Nauka dla Społeczeństwa

20.04.2024
PL EN
17.11.2021 aktualizacja 17.11.2021

Koty wychodzące odpowiedzialne za szerzenie toksoplazmozy w środowisku naturalnym

Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock

Wychodzące koty domowe są najprawdopodobniej odpowiedzialne za rozprzestrzenianie potencjalnie śmiertelnego pasożyta Toxoplasma gondii wśród dzikiej przyrody - dowiodły badania naukowców z University of British Columbia (Kanada).

Artykuł na ten temat ukazał się w czasopiśmie „Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences” (http://dx.doi.org/10.1098/rspb.2021.1724).

To pierwsza na świecie praca analizująca obecność T. gondii na tak szeroką skalę, wśród tak wielu gatunków dzikich zwierząt.

Toksoplazmoza jest chorobą pasożytniczą powodowaną przez pierwotniaka Toxoplasma gondii. Jego żywicielem ostatecznym jest kot, jednak żywicielami pośrednimi mogą być bardzo liczne gatunki ssaków oraz ptaków. Choć większość osób przechodzi zakażenie bezobjawowo, to w części przypadków choroba może okazać się bardzo groźna. Szczególnie niebezpieczna jest zaś dla kobiet w ciąży, bo prowadzi do poważnych i nieuleczalnych wad płodu, które przeważnie kończą się jego obumarciem.

Toksoplazmoza jest też powiązana z zaburzeniami układu nerwowego, nowotworami i innymi wyniszczającymi chorobami przewlekłymi.

Naukowcy pod kierunkiem prof. Amy Wilson z Wydziału Leśnictwa UBC przebadali ponad 45 tys. przypadków (z 202 różnych publikacji naukowych) toksoplazmozy u dzikich ssaków: w sumie z 54 rodzin taksonomicznych i 238 gatunków. Odkryli, że dzika przyroda znajdująca się w pobliżu gęsto zaludnionych obszarów miejskich jest dużo bardziej narażona na obecność pierwotniaka niż inne tereny. Postanowili wyjaśnić, skąd taka zależność. Trop doprowadził do kotów, które są swobodnie wypuszczane przez swoich właścicieli poza środowisko domowe.

„Ponieważ większe zagęszczenie ludzi wiąże się z większym zagęszczeniem kotów domowych, nasze badanie sugeruje, że koty - zarówno te wychodzące, jak i te, które na stałe żyją na wolności - są najbardziej prawdopodobną przyczyną szerzenia infekcji T. gondii” - mówi dr Wilson.

„To bardzo znaczące odkrycie, ponieważ daje prostą receptę: ograniczając swobodne wędrowanie kotów domowych, możemy zmniejszyć wpływ Toxoplasma gondii na dziką przyrodę” - dodaje.

Badania dowiodły, że jeden zarażony kot może wydalić nawet 500 milionów oocyst T. gondii w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Oocysty są bardzo odporne na szkodliwe warunki środowiskowe; mogą przetrwać w glebie i wodzie przez wiele lat i nadal mieć potencjał zakażania dowolnego ptaka lub ssaka, w tym człowieka.

Jeśli takie zwierzę jest zdrowe, pasożyt z reguły pozostaje w stanie uśpienia i rzadko powoduje duże szkody w organizmie. Jednak, kiedy układ odpornościowy zwierzęcia jest osłabiony, pasożyt może wywołać chorobę.

Omawiane badanie pokazało jednocześnie, w jaki sposób „zdrowe” lasy, strumienie i inne ekosystemy mogą odfiltrowywać niebezpieczne patogeny, właśnie takie jak Toxoplasma gondii.

„Wiemy, że gdy tereny podmokłe są niszczone, strumienie osuszane itp., to bardziej prawdopodobne jest, że dojdzie do spływu powierzchniowego, który przeniesie dużą ilość patogenów do wód, które piją lub w których żyją dzikie zwierzęta" - mówi Wilson. I tłumaczy, że z kolei, kiedy siedliska są zdrowe, to po pierwsze spływy są mniejsze, a po drugie dzikie zwierzęta są zdrowsze i bardziej odporne na choroby.

„Wśród specjalistów zajmujących się nauką o leśnictwie rośnie poparcie dla teorii, że ochrona bioróżnorodności ekosystemów jest najskuteczniejszym i najbardziej ekonomicznym podejściem do ograniczania przenoszenia chorób między dziką przyrodą, zwierzętami domowymi a ludźmi” - podsumowuje autorka publikacji.(PAP)

Autorka: Katarzyna Czechowicz

kap/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024